Czy w przedszkolu można zrobić dobre zdjęcie portretowe ?
Czy fotografia przedszkolna musi być byle jaka i kiczowata?
Zanim odpowiem na powyższe pytania, opowiem trochę o rzeczywistości w jakiej robione są zdjęcia w przedszkolach i co się z tym wiąże.
Powiem Wam, że mamy tutaj zarówno plusy dodatnie jak i plusy ujemne, lub minusy dodatnie i ujemne (hmm, jak to miało być?).
Zacznijmy od minusów - ujemnych;)
Czasami (niezbyt często) są to nie najlepsze  warunki w jakich przychodzi robić zdjęcia. Większość przedszkoli dysponuje dużymi przestrzeniami ale zdarzało mi się robić zdjęcia w salkach 3 na 3 metry, co było prawdziwym wyzwaniem, szczególnie gdy ściany pomalowano na piękny intensywnie seledynowy kolor odbijający i barwiący światła lamp.
Inną trudnością która czasem się przydarza jest praca w pośpiechu , gdyż zapomniano fotografa poinformować, że dzieci wychodzą za 15 minut na wycieczkę do biblioteki lub właśnie na stoły wiechało drugie śniadanie i zdjęcia trzeba przerwać.
Zdarza się że wózek z obiadem przejeżdża między aparatem a modelem właśnie w decydującym momencie i zamiast pięknego uśmiechu dziecka na zdjęciu mamy świeżo wysmażony kotlet smakowicie zwisający z talerza.
Na szczęście rzeczy te są do ogarnięcia i można sobie z nimi poradzić przy odrobinie doświadczenia.
A teraz coś o plusach dodatnich zdjęć w przedszkolach.
I tutaj chyba Was zaskoczę i może nieco zszokuję. Dużo lepiej pracuje mi się z Waszymi pociechami gdy ... rodziców nie ma w pobliżu, a taką właśnie sytuację na ogół mamy w przedszkolach.
Nie chodzi mi o to, że moglibyście przeszkadzać w jakikolwiek sposób, ale kluczowe jest zachowanie dzieci przy rodzicach jak i bez nich.
Nasze kochane pociechy, gdy jesteśmy w pobliżu, patrzymy i kontrolujemy, starają się po prostu spełniać wymagania i oczekiwania, przez co pozbywają się części swojej wrodzonej naturalności i spontaniczności.
Uwierzcie mi, nie ma nic gorszego dla fotografa niż gdy za jego plecami stoi cały tłum babć, mam, nauczycielek itd. próbujących jakoś wpłynąć na zestresowanego malucha, aby na jego twarzy pojawił się chociaż wymuszony cień uśmiechu.
To naprawdę nie działa, ale na szczęście są inne lepsze sposoby aby całą sesję zdjęciową zamienić w naprawdę dobrą zabawę.
Fotografuję dzieci już od  kilkunastu lat choć czuję się nadzwyczaj młodo (młodość to stan ducha) mam za sobą setki różnych sesji zdjęciowych i po latach pracy , po tysiącach tysięcy wyzwoleń migawki w aparacie i błysków lamp fotograficznych , jedno mogę powiedzieć.
Nie jestem znudzony, nie popadam w rutynę.
Z boku sesje zdjęciowe mogą wydawać się takie same i monotonne, lecz jeśli jest się wewnątrz akcji w pełni zaangażowanym w dziejącą się na planie sytuację, każdy mały model czy modelka jest pojawiającym się właśnie nowym jeszcze nieodkrytym światem, którego odbicie mam właśnie okazję uwiecznić na fotografii.
Dość daleko się zapędziłem a gdzie, odpowiedz na postawione pytania??
1. Czy można zrobić dobre zdjęcie portretowe w przedszkolu?
Tak, można
2. Czy fotografia przedszkolna musi być byle jaka i kiczowata?
Nie musi

W przedszkolu tak jak w różnych innych miejscach można robić świetne portrety.
Przenośne studio fotograficzne + odpowiedni sprzęt zapewniają bazę strony technicznej.
Doświadczenie w ustawianiu i regulacji światła , dobór tła itp. grają tutaj kluczową rolę, ale jest to dopiero początek drogi do pięknych i udanych portretów.
Ważną rolę pełni sposób pracy fotografa i organizacja sesji.
Dzieci powinny czuć się swobodnie i bezstresowo, choć pełny luz bez jakichkolwiek hamulców również nie jest wskazany. Moja maksyma to: sprawić aby fotografia stała się zabawą a zabawa fotografią.
Nie można dzieci ustawiać przed aparatem jak żołnierzy na musztrze w wojsku, nie sprawdza się również postępowanie znane z sesji modowych, gdzie modelka wykonuje polecenia fotografa i cechuje się dużą cierpliwością w przyjmowaniu rozmaitych póz.
Byłem świadkiem jak pewien fotograf wykonywał zdjęcia w przedszkolu.
Siedział sobie wygodnie na stołeczku z jedną ręką na aparacie postawionym na statywie, przepuszczał dzieci ustawione w kolejce przed błyskającymi bezmyślnie flashami.
Następny, następny, następny..............
Na Boga, to nie fotografia, to jej zabijanie.
Dzieci są niesamowite i mają swój własny rodzaj energii, którą można jedynie dostrzec i z nią pracować. Wymagana jest tu elastyczność i otwartość, gdyż każdy model czy modelka przynoszą z sobą na plan zdjęciowy swój własny mały świat.
Schematyzm i rutyna gubią wielu fotografów dziecięcych i nie pozwalają dostrzec wyjątkowości tej właśnie chwili.
Back to Top